Blog - Pracownia

Pracownia To Wy. Wywiad z naszą odbiorczynią Anną Duszyńską. Wspomnienia z Pracowni Dostępnej Kultury.

 

Jak wygląda przestrzeń, w której można poczuć spokój i spotkać innych? Dla Ani Duszyńskiej taką rolę pełniła Pracownia Dostępnej Kultury. Dziś, gdy przychodzi się z nią żegnać, opowiada nam o swoich wspomnieniach i o tym, co to miejsce znaczyło dla niej i dla innych.

Czym była dla Ciebie Pracownia Dostępnej Kultury?
To było miejsce, w którym czułam się dobrze i bezpiecznie. Przede wszystkim dlatego, że było blisko mojego domu. Miałam dobry dojazd, a to dla mnie ważne. Sama przestrzeń była bardzo urządzona: z jednej strony ciepło i przytulnie, z drugiej przestronnie i przejrzyście. Łatwo się tu było odnaleźć, wszystko było dobrze zagospodarowane. Było ciszej niż w wielu innych miejscach i to też miało dla mnie ogromne znaczenie.

Jak wspominasz swoje pierwsze spotkanie w Pracowni?
To była integracja na luzie. Przyszło sporo osób, było gwarno, dużo rozmów, a jednocześnie atmosfera była naprawdę dobra. Poczułam, że to miejsce otwarte i przyjazne.

W jakich zajęciach brałaś udział?
Najczęściej w warsztatach plastycznych, bo dawały mi poczucie spokoju i relaksu. Byłam też na zajęciach dobrostanowych z Alicją Regiewicz, na domówkach prowadzonych przez Danielę Pułę i na tańcach. Te spotkania były różnorodne, ale zawsze dawały coś ważnego, możliwość bycia z innymi.

Mówiłaś, że Pracownia była dla Ciebie szczególnie ważna w porównaniu z innymi miejscami, np. na fitnessie. Dlaczego?
Chodzę na fitness, ale tam są duże problemy sensoryczne. Na przykład zumba. Muzyka jest bardzo głośna, a sala mała. Ja mam nadwrażliwość na dźwięki i do tego poważne problemy ze wzrokiem, czytam tylko lewym okiem. Żeby w ogóle widzieć instruktorkę, muszę stać blisko, a to oznacza, że stoję tuż przy głośniku. Dla innych ta głośność nie jest problemem, ale dla mnie była nie do zniesienia – bolała mnie od tego głowa. Prosiłam nawet kiedyś, żeby ściszyć muzykę, ale to się nie wydarzyło.

Dlatego marzyłam, żeby zajęcia takie jak fitness odbywały się też w Pracowni – tutaj było ciszej, bezpieczniej sensorycznie. Raz w tygodniu takie spotkanie tutaj bardzo by mi pomogło.

Starałam się przychodzić regularnie, wtedy kiedy mogłam. Miałam taki rytm – poniedziałki, środy, piątki. To mnie mobilizowało, żeby wstać i wyjść z domu. Kiedy poniedziałkowe zajęcia mi odpadły, bardzo mi tego brakowało. Czasem też spacery, które miałam z Ewą Plutą, kończyły się właśnie tutaj, w Pracowni. To miejsce naturalnie się wplatało w moje życie.

Dlaczego Twoim zdaniem Pracownia była ważna nie tylko dla Ciebie, ale też dla innych?
Bo pozwalała ludziom wyjść do świata, spotkać się, porozmawiać. Często jest tak, że ktoś choruje i myśli: „moja choroba jest najgorsza”, albo że zdrowi ludzie są szczęśliwi, bo nie mają problemów. A to nie jest prawda. Tutaj można było zobaczyć, że inni też zmagają się z trudnościami. Można było o tym porozmawiać, podzielić się doświadczeniem. To bardzo ważne, szczególnie dla osób niewidomych czy niedowidzących – bo one łatwo mogą czuć się odizolowane.

 Co jeszcze sprawiało, że to miejsce było wyjątkowe?
Urządzenie przestrzeni – naprawdę piękne i przyjazne. Nawet dojście tutaj było bezpieczne. W innych miejscach potrafiłam się potknąć o korzenie, a tutaj wszystko było dobrze przygotowane. To też robi różnicę.

Czy znasz inne w pełni dostępne miejsca we Wrocławiu?
Nie. Takiego drugiego miejsca nie ma. Zwykle jest tak, że w instytucjach skupiają się na seniorach, a młodych osób tam nie ma. Tutaj było inaczej – czułam, że Pracownia jest otwarta także na młodszych. Ogromną rolę grali też wolontariusze – a tego w innych miejscach bardzo brakuje.

Co poczułaś, kiedy dowiedziałaś się, że Pracownia zostaje zamknięta?
Smutek. Żal. To było dla mnie miejsce, które dawało poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. Miejsce, do którego chciałam wracać, bo wiedziałam, że spotkam tam ludzi, którzy rozumieją. Trudno będzie znaleźć coś, co to zastąpi.

Ania Duszyńska – bywalczyni Pracowni Dostępnej Kultury, entuzjastka spacerów katarynkowych z audiodeskrypcją prowadzonych przez Ewę Plutę. Osoba niedowidząca, ciekawa świata i życia lokalnego we Wrocławiu. Lubi literaturę piękną (szczególnie Murakamiego) i kryminały. Podróżuje – niedawno była w Grecji, ale chętnie zwiedza też Polskę z przewodnikami. Z wykształcenia pedagog – skończyła poradnictwo pedagogiczne oraz pedagogikę rodzinną. Pasjonuje się fotografią i stara się wywoływać swoje zdjęcia.

Rozmawiała: Alicja Regiewicz